sobota, 1 stycznia 2000
Teksty - Jezus Umarł Za Ten Album
Erredupizer - Jezus Umarł Za Ten Album
1. Afforja Bahraan
2. Babian Rewolucje
3. Podstawa z Matmy
4. Dzień z Życia Jonasa
5. Wesoły Uczyciel w Dresie
6. Flaszka
7. Nie Być Jak Marek B.
8. Patologia Ciąży
9. Zostań Volksdeutschem
10. Jezus Umarł Za Ten Kawałek
11. Bez Tytułu
Kreditsy:
Ad - gitara prowadząca, wokal prowadzący (8)
Krzych - wokal prowadzący, perkusja
1. AFFORJA BAHRAAN
(muzyka: Krzych, Ad)
(tekst: Krzych)
Wszyscy myśleli, że zassą pałę
Że nie umieją wcale grać w gałę
Przy golu Arabusów na dwa do jednego
Wierzącego w sukces nie było żadnego
Lecz jedna magiczna chwila starczyła
By wola walki zło złe zwyciężyła
Jeden strzał głową dał chwałę i cześć
I na stadionie zabrzmiała dumnie pieśń
Na cześć i chwałę przodków poległych
Zdobywców wielkich pustyni rozległych
Na barwy sztandaru czerwonego
Nie zlękniemy się nigdy niczego
AFFORJA BAHRAAAN!
Naród cały kanonizować ich chciał
Za nadzieję, jaką w ich serca wlał
Nawet czarny John z Nigerii sprowadzony
Jak prawdziwy Arab na pustyni zrodzony
I tak ruszają w największy ich bój
W oddali zostawiają kraj piękny swój
By pokonać wielką zamorską potęgę
Składają na honor i wiarę przysięgę
Na cześć i chwałę przodków poległych
Zdobywców wielkich pustyni rozległych
Na barwy sztandaru czerwonego
Nie zlękniemy się nigdy niczego
AFFORJA BAHRAAAN!
A jednak zassali
I mecz przegrali
Bo karnego nie wykorzystali
Lecz tak się rodzi nowa legenda
AFFORJA... NIUZILANDA!
AFFORJA BAHRAAAN!
AFFORJA NIUZILANDA!
AFFORJA BAHRAAAN!
AFFORJA NIUZILANDA!
AFFORJA BAHRAAAN!
AFFORJA NIUZILANDA!
AFFORJA BAHRAAAN!
AFFORJAAAAAAA!!!
2. BABIAN REWOLUCJE
(muzyka: Krzych, Ad)
(tekst: Krzych)
Od zawsze spokojny
Od zawsze pierdoła
Myślałeś że wuefiście
By w karty nie podołał
Przez tyle lat
Naiwni myśleli
Że nie umie odróżnić
Wtorku od niedzieli
Lecz nadszedł czas
By ujawnić się
Lecz nadszedł czas
By działo się... źle
Niepozorny matematyk
Ignorowany przez wielu
Lecz strasznie żeś się mylił
Mój miły przyjacielu
Przez cały ten czas
Przygotowywał plan
By spalić ogniem wszystkich
Niczym sam Szatan
Bo nadszedł czas
By ujawnić się
I nadszedł czas
By działo się ŹLEEEEEEEE!
Zagłada, zagłada
Z niepozornej ręki
Gdy nadciąga Babian
Wyginie duch wszelki
Nieposłuszni zginąć muszą
On obali konstytucję
Pożegnaj się ze swą duszą
To Babiana rewolucje
Już dyrektor obalony
Polonista na drzewie powieszony
Los Jezusa podzielili
Ci, co przez zero dzielili
Nie pomoże twoja stara
Nie pomoże Siedem Orzeł
Nie pomoże Marek Bućko
Nikt im teraz nie pomoże!
Zagłada, zagłada
Z niepozornej ręki
Gdy nadciąga Babian
Wyginie duch wszelki
Nieposłuszni zginąć muszą
On obali konstytucję
Pożegnaj się ze swą duszą
To Babiana rewolucje
Całka w twojej dupie
Wielomian na czole wytatuowany
Numer zamiast imienia
Zasuwaj, i oddawaj pokłony!
Całe twe dalsze życie to niewola
Więc zapamiętaj, cholero
Babian cię jeszcze nauczy
Abyś nie dzielil przez zero!
3. PODSTAWA Z MATMY
(muzyka: Ad)
(tekst: Krzych)
Wcześnie jest
Spać mi się chce
Pisać maturę każą mnie
Nuda mnie tu zżera
Proste jak cholera
Wystarczy nie dzielić przez zera
Pod human robiona
Jak Fritzl spaczona
I cała godzina stracona
Machnę w brudnopisie
Bluzgi dwa o PiSie
I narysuję zarzynane misie
Matura podstawowa
Twa dusza nie gotowa
Z matematyki podstawa
Jak z przedszkola zabawa
Z nudów tu zginiesz
I będziesz gnić
I będą twe zwłoki umysły żryć
Równanie kwadratowe
Zadanie komediowe
Wyzwanie to niezbyt nowe
Kółko narysuj
O wektor przesuń
Trza było nie marnować lasu
Ile jest dwa dodać dwa
Oblicz pole tego kwadrata
Przepełnia mnie przez to energia zła
Lecz najlepsze że ja wiem że
Choć poziom trudności tak bardzo ssie
Humanistom zdać i tak nie uda się!
Matura podstawowa
Twa dusza nie gotowa
Z matematyki podstawa
Jak z przedszkola zabawa
Z nudów tu zginiesz
I będziesz gnić
I będą twe zwłoki umysły żryć
Matura podstawowa
Twa dusza nie gotowa
Z matematyki podstawa
Jak z przedszkola zabawa
Z nudów tu zginiesz
I będziesz gnić
I będą twe zwłoki umysły żryć
4. DZIEŃ Z ŻYCIA JONASA
(muzyka: Ad, Krzych)
(tekst: Krzych)
Lekcje skończył dzisiaj wszytkie
I eseje zadał bystre
Lecz to dopiero początek
Koszmaru zwanego piątek
Wraca do domu rozwalonego
Przez sąsiadów usyfionego
Po drodze myli pociągi dwa
Mina kanara jest bardzo zła
Dzień Jonasa, dzień spaczony
Bez afery jest stracony
Nawet Paździoch z J.Killerem
Przy nim komediowym zerem
Chociaż stara się jak może
Ma zupełnie przerąbane
Los, jak naziol, nie lubi gdy
W Polsceś jest Amerykanem
Kaloryfer znowu wylewa
Woda mieszkanie zalewa
Do warszawy znów wzywają
I znów z kwitkiem odsyłają
Pijany fachowiec śmierdzi
I zachowaniem swym mierzi
Drze się też sąsiadka z dołu
Dźwięk jak zarzynanie wołu
Dzień Jonasa, dzień spaczony
Bez afery jest stracony
Nawet Paździoch z J.Killerem
Przy nim komediowym zerem
Chociaż stara się jak może
Ma zupełnie przerąbane
Los, jak naziol, nie lubi gdy
W Polsceś jest Amerykanem
Kłopoty przyciąga jak forsa złodzei
Nie ma dla niego już żadnej nadziei
Pytanie, czy wpadnie w podłodze w dziurę
Czy może w kanalizacyjną rurę
W kanalizacyjna rurę!
W usyfioną starą dziurę!
W rozwaloną chińską furę!
W brudnych męskich gaci górę!
5. WESOŁY UCZYCIEL W DRESIE
(muzyka: Ad, Krzych)
(tekst: Krzych)
Otwierają się drzwi, znowu widzisz tę twarz
Już na cały dzień zepsuty humor masz
Lecą dżołki głupie, nie sposób siedzieć na dupie
Jedno spojrzenie na jego oblicze, i ilości ofiar nie zliczę
Słyszysz gdzieś bit z głębi twej głowy, zaczynasz rymić kawałek nowy
Choć ilość sylab nie zgadza się, to z tekstem nie jest wcale tak źle
Ta dziwna morda inspiruje strasznie, o nim to będzie nasz song ten właśnie
Postrach dzielni, obiekt żartów w szkole
Największy paradoks na ziemskim padole
Pozytywna energia go niesie
To wesoły uczyciel w dresie
Wygląda krzywiej niż twoja stara
Dziwną muzyką z getta się jara
Przy nim nawet Google tnie się
To wesoły uczyciel w dresie
Co dzień, to dres w innym kolorze, i w innym wesołym wzorze
Nie możesz uwierzyć, że biały on, a nie czarny jak Jaycee John
Już młodzież gimnazjalną wypacza, kierunek do getta on im wyznacza
I chodź czasem udaje groźnego, i tak wszyscy śmieją się z niego
Już dziecko z klasy zerowej i pierwszej do straszenia by bylo lepsze
Bo choć kaptur jak kark na dzielnicy, nie spotkasz go na ciemnej ulicy
On woli dziwne nauki studiować i futbolem amerykańskim się rozkoszować
Dlatego kończymy to rapowanie, wolę spaczony thrash o Babianie
Postrach dzielni, obiekt żartów w szkole
Największy paradoks na ziemskim padole
Pozytywna energia go niesie
To wesoły uczyciel w dresie
Wygląda krzywiej niż twoja stara
Dziwną muzyką z getta się jara
Przy nim nawet Google tnie się
To wesoły uczyciel w dresie
Kożuszek
Przyjdzie po ciebie!
Kożuszek
Aaaaa!
Kożuszek
Przyjdzie po ciebie!
Kożuszek
Aaaaa!
Postrach dzielni, obiekt żartów w szkole
Największy paradoks na ziemskim padole
Pozytywna energia go niesie
To wesoły uczyciel w dresie
Wygląda krzywiej niż twoja stara
Dziwną muzyką z getta się jara
Przy nim nawet Google tnie się
To wesoły uczyciel w dresie
6. FLASZKA
(muzyka: Krzych)
(tekst: Krzych)
O kurwa, wylało się
7. NIE BYĆ JAK MAREK B.
(muzyka: Ad, Sex Pistols)
(tekst: Krzych)
Fałszywy mesjasz zachwycił nas
Więc przepraszamy dziś wszystkich was
Dementujemy piosenkę błędną
Niech uszy dłużej przy niej nie więdną
Kolejny raz na sprawdzianach zassał
Choć jeszcze niedawno każdy mu klaskał
To on zawiódł wszelkie nadzieje
Jak kaloryfer, który nie grzeje
Ucz się matematyki
Ucz się matematyki
Ucz się matematyki
Nie skończ tak jak Marek
Bo każdy na matfzie
Bo każdy na matfzie
Bo każdy na matfzie
Chce nie być jak Marek
Dawna potęga rozpłynęła się gdzieś
A z popiołów powstał kolejny zwykły cieć
Miał swoje dwa tygodnie chwały
A myśmy się dali zrobić jak wały
Nie daj zwieść się fałszywym bogom
Którzy rozłożyć wielomiana nie mogą
Parametru Iks nie odróżniają od Zet
Babian ich w ochłań zepchnie wnet
Ucz się matematyki
Ucz się matematyki
Ucz się matematyki
Nie skończ tak jak Marek
Bo każdy na matfzie
Bo każdy na matfzie
Bo każdy na matfzie
Chce nie być jak Marek
Marek B.
Marek B.
Marek B.
Oh yeah
8. PATOLOGIA CIĄŻY
(muzyka: Ad, Krzych)
(tekst: Ad)
Patologia ciąży
Idzie kupić kilo twarogu
Całkiem młoda miła pani
Wyskakuje jej zza rogu
Brutal co ma krzywo w bani
Patologia ciąży, lekarz już nie zdąży
Do płoda małego, pewnie już zmarłego
Patologia ciąży, lekarz już nie zdąży
Do płoda małego, pewnie już martwego
Bierze młotek wielki, ciężki
Wali młotem w jej łożysko
Facet ma wyraz twarzy zwycięski
Wodą płodową w twarz jej prysło
Patologia ciąży, lekarz już nie zdąży
Do płoda małego, pewnie już zmarłego
Patologia ciąży, lekarz już nie zdąży
Do płoda małego, pewnie już martwego
Psychol wcale się nie zraża
Sięga po swą wielką piłę
Rozcina ciało panią zaraża
H5N1, HIVa, kiłę
Patologia ciąży, lekarz już nie zdąży
Do płoda małego, pewnie już zmarłego
Patologia ciąży, lekarz już nie zdąży
Do płoda małego, pewnie już martwego
Pani się wykrwawia
Zaraz puszczę pawia
Do jej śmierci dąży
Patologia ciąży
Patologia ciąży
Ciąży koniec przez człeka złego
Pani nasza zaraz poroni
Uważajcie na gościa tego
Szuka ofiar, czas go goni
9. ZOSTAŃ VOLKSDEUTSCHEM
(muzyka: Ad, Krzych)
(tekst: Krzych)
Myślałeś, że pół wieku temu
Wojna skończyła się już
Lecz po żołnierzach Wehrmachtu
Nie pozostał tylko kurz
Myślałeś, że lekcje niemieckiego
Będą przyjemne i miłe
Pożałujesz naiwności
W tej ostatniej swej godzinie
Przerażenie w oczach obu
Hitler śmieje się zza grobu
Zapierdalaj do matury
Bo obedrą cię ze skóry!
Heili Heili Heili Ho
Ich weiss dass Deutschland ist zło
Adolf Hitler kaputt ist
Und du das weltmeister bist!
Amunizion geoszczędziren
Polnisze Szwajne rozpiździren
Zostan Volksdojczem już dziś
Wir sprechen Deutsch gut nicht!
Kartkówka straszliwa znowu
Z pięćdziesięciu sześciu stron
A z każdego zadania
Wygląda złowieszczo on
Nie poradzę nic już na to
Bo nieważne, co sie zdarzy
Każda lekcja niemieckiego
Z Hitlerem nam się kojarzy
SS-Mani nacierają
Uczniom palce odrywają
Nauczysz się słówek wnet
Lub dostaniesz kulkę w łeb!
Heili Heili Heili Ho
Ich weiss dass Deutschland ist zło
Adolf Hitler kaputt ist
Und du das weltmeister bist!
Amunizion geoszczędziren
Polnisze Szwajne rozpiździren
Zostan Volksdojczem już dziś
Wir sprechen Deutsch gut nicht!
10. JEZUS UMARŁ ZA TEN KAWAŁEK
(muzyka: Krzych, Ad)
(tekst: Krzych)
Skaczesz smętnie se po radiach
Szukasz czegoś ciekawego
Lecz nie ma tam mocy diabła
Bo w radiu nie puszczają żadnego kawałka naszego
Raz na sto lat trafia się
Coś co nie tylko nie ssie
Ale wypierdziela mózg ci z głowy
Niczym wielki młot stalowy
Zamknij oczy, dobrze słuchaj
Gdy bluźnierstwo w uszy bucha
Po ciebie przyjdzie kawałek ten
Przygotuj się na spotkanie ze złem!
Naładowany kebabem
Wypełniony spaczeniem
Ten utwór wyssie ci mózg
Niczym dwa polskie z Grzeniem
Skacz i wal głową o ścianę
Jak po najmocniejszym trunku
Jezus umarł za ten kawałek
Okaż więc trochę szacunku!
Choć perkusja nastrojona
Energia nie utracona
Bo moc Erredupizera
Każdy zdrowy umysł zżera
Całka z kebabem zmieszana
Od wieczora i od rana
Nawet film od Tarantina
Tylu głów mocą nie ścina
Naładowany kebabem
Wypełniony spaczeniem
Ten utwór wyssie ci mózg
Niczym dwa polskie z Grzeniem
Skacz i wal głową o ścianę
Jak po najmocniejszym trunku
Jezus umarł za ten kawałek
Okaż więc trochę szacunku!
Jezus umarł za ten kawałek
Jezus umarł za tą płytę
Jezus umarł za ten zespół
Dlaczego? Nie pytaj, ja to wiem
Megalomanii nigdy za wiele
Ten tekst powinni śpiewać w kościele
To nie dżuma ni cholera
Tylko song Erredupizera!
Naładowany kebabem
Wypełniony spaczeniem
Ten utwór wyssie ci mózg
Niczym dwa polskie z Grzeniem
Skacz i wal głową o ścianę
Jak po najmocniejszym trunku
Jezus umarł za ten kawałek
Okaż więc trochę szacunku!
Naładowany kebabem
Wypełniony spaczeniem
Ten utwór wyssie ci mózg
Niczym dwa polskie z Grzeniem
Skacz i wal głową o ścianę
Jak po najmocniejszym trunku
Jezus umarł za ten kawałek
Okaż więc trochę szacunku!
11. BEZ TYTUŁU
(muzyka: Krzych, Billy Howerdel)
(tekst: Krzych)
Wziąłem sobie tą melodię
Wcale jej nie napisałem
Nie wiedziałem co z nią zrobić
Pomysłu na tekst nie miałem
Wpadłem na genialny pomysł
Najlepiej będzie dla ogółu
Gdy zagramy song bez tekstu
I zupełnie bez tytułu
Twoja stara
I twój stary
Twoja stara
Ta piosenka nie ma tekstu
Twój stary
I twoja stara
Twój stary
To piosenka bez tytułu
Stwierdziliśmy sobie, po co nam ten tekst
Skoro od tego rzecz znacznie ważniejsza jest
Nie potrzebujesz żadnej epickiej wymówki
Kiedy do kawałka powpychasz solówki
Twoja stara
I twój stary
Twoja stara
Ta piosenka nie ma tekstu
Twój stary
I twoja stara
Twój stary
To piosenka bez tytułu
Bez tytułu
Bez tytułu
Bez tytułu
Bez tytułu
Bez tytułu
Bez tytułu
Bez tytułu
No i chuj
Etykiety:
diabeł,
jezus umarł za ten album,
teksty
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz